Często zdania na temat urody naparstków są u nas w domu podzielone. Tak było i tym razem. Ja od razu zakochałam się w tych ręcznie malowanych imbryczkach. Paweł kompletnie nie podzielał mojego entuzjazmu. Nie zmieniłam zdania również po ich przyjściu, co czasem się zdarza. Są bardzo ładnie wykonane. Powstały poprzez uformowanie z modeliny czajniczków na bazie zwykłych metalowych naparstków. Następnie zostały ręcznie ozdobione - każdy z obu stron ma namalowany domek wśród drzew. Niestety, nie znam kraju pochodzenia, więc trafiły do zakładki Inne, niezidentyfikowane na stronie mojej kolekcji.
Zapraszam Was także do odwiedzenia zakładek Rosja i Wielka Brytania, w których znajdziecie między innymi drewniany okaz z ręcznie namalowanymi przyborami krawieckimi oraz srebrny emaliowany naparstek wytwórni James Swann & son (Swann Thimbles), stworzony dla upamiętnienia narodzin pierwszego dziecka książęcej pary, Diany i Charlesa.
A poza tym... raz jeszcze chciałabym serdecznie podziękować Jadzi za wyjątkowy, wymarzony prezent! Zegar idealnie pasuje! Będzie, jak wszystkie cudne podarunki, przypominał mi o naszym pierwszym naparstkowym spotkaniu!
Na zakończenie słoneczny akcent. Prezentujecie na swoich blogach piękne ogrody, a u nas Lusia w swoim królestwie, czyli na balkonie.
Pozdrawiamy Was serdecznie! Dziękuję za odwiedziny i zapraszam do zostawiania komentarzy, spostrzeżeń i informacji wszelakich :)
* * *
Zdjęcia, wykorzystane w tym artykule są moją własnością.
Proszę o niewykorzystywanie tekstów i zdjęć bez mojej zgody.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę o kontakt drogą elektroniczną.