Mam teraz trochę więcej czasu, więc mogę częściej pisać. Zresztą, w ogóle chciałabym robić to regularniej, ale zawsze doba za krótka.
Dzisiaj pokażę Wam mnogość materiałów z ostatniej "dostawy"! Na początek, kultowa Myszka Mickey prosto ze Stanów Zjednoczonych. Ot, taki mosiężny zwyklak ozdobiony postacią z kreskówki.
Z Ameryki przyleciał także lekki rogowy naparstek w odcieniach czerni i szarości...
...oraz - niezwykle oryginalny - egipski okaz wykonany ze szkła.
Zdjęcia, wykorzystane w tym artykule są moją własnością.
Proszę o niewykorzystywanie tekstów i zdjęć bez mojej zgody.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę o kontakt drogą elektroniczną.
Dwa nowe naparstki trafiły w moje ręce jako pamiątki ze służbowych podróży. Pierwszy, przyleciał prosto z Indii. Dziękuję Piotrze :)
Drugi zaś, dostałam w prezencie od Taty i - ku mojemu zaskoczeniu - okazało się, że jest to mój pierwszy okaz z Litwy!
Zdjęcia, wykorzystane w tym artykule są moją własnością.
Proszę o niewykorzystywanie tekstów i zdjęć bez mojej zgody.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę o kontakt drogą elektroniczną.
Nareszcie udało mi się powiększyć kolekcję o dwa naparstki, których poszukiwałam od kilku lat.
Pierwszy z nich, to porcelanowy naparstek z aniołami wytwórni Spode - widziałam go na wielu zdjęciach, ale nie udało mi się przez bardzo, bardzo długi czas znaleźć go na żadnej aukcji.
Drugi okaz, to dzieło hiszpańskiej wytwórni Lladro - kamionkowy naparstek z trzema dziewczynkami. Jedyny naparstek, jaki wypuściła ta manufaktura. W tym przypadku, długo zajęło mi upolowanie go w rozsądnej cenie, uparłam się i się udało!
Przyleciały do mnie także dwa niby-naparstki wytwórni Lenox. Szczególnie spodobał mi się miś, w charakterystycznej dla Kubusia pozycji "Myślę, myślę...". Bawi mnie nieco, że te figurki sprzedawane są jako naparstki, bo pod spodem jest po prostu niewielkie okrągłe zagłębienie. Żadnego z nich nie da się nawet umieścić na palcu, nie mówiąc już o formie w żaden sposób naparstka nie przypominającej. W kolekcji nie może oczywiśćie zabraknąć i takich przykładów. No i, sami przyznacie, że puchatkowi bohaterowie są uroczy?
Zdjęcia, wykorzystane w tym artykule są moją własnością.
Proszę o niewykorzystywanie tekstów i zdjęć bez mojej zgody.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę o kontakt drogą elektroniczną.
Jak już niejednokrotnie pisałam, moimi ulubionymi okazami są naparstki rosyjskie, ręcznie malowane. To prawdziwe, mieszczące się w dłoni, dzieła sztuki! Przyleciały do mnie cztery nowe egzemplarze. Dwa z nich ozdobione są postaciami z rosyjskich bajek: Trzy misie (Tри медведя) oraz Gęsi - łabędzie (Гуси - лебеди).
Pozostałe dwa naparstki przedstawiają zwierzaki: dwa koty oraz jeżyka.
Na pewno będą dalej polować na rosyjskie skarby. Są niesamowitą ozdobą mojej kolekcji.
Zdjęcia, wykorzystane w tym artykule są moją własnością.
Proszę o niewykorzystywanie tekstów i zdjęć bez mojej zgody.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę o kontakt drogą elektroniczną.
Na swojej liście kolekcjonerskich zakupów - oprócz naparstków oczywiście - mam także kilka pozycji książkowych. Ostatnio przyleciała do mnie książka autorstwa pani Averil Mathis pod tytułem 'Antique & Collectible Thimbles And Accessories' ("Zabytkowe i kolekcjonerskie naparstki i akcesoria") w wersji uaktualnionej z 1991 roku.
W poszczególnych rozdziałach znaleźć możemy kilka słów o kolekcjonerskim hobby, a następnie fotografie naparstków wraz z opisami: złote, srebrne, mosiężne, z kości, ze stopu cyny z ołowiem (pewter), porcelanowe, reklamowe, egzemplarze kolekcjonerskie i nowości, ozdobne pudełeczka na naparstki, przybory do szycia oraz sygnatury.
Na pewno niejednokrotnie będę powracała do tych obrazków. Już teraz dzielnie uzupełniam z pomocą tej książki kolekcję wytwórni Franklin Porcelain prezentującą żony prezydentów Stanów Zjednoczonych.
Zdjęcia wykorzystane w tym artykule przestawiają kilka stron z książki pani Averil Mathis 'Antique & Collectible Thimbles And Accessories'.
Zdjęcia, wykorzystane w tym artykule są moją własnością.
Proszę o niewykorzystywanie tekstów i zdjęć bez mojej zgody.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę o kontakt drogą elektroniczną.
Jakiś czas temu kolekcja powiększyła się o solidną dokładkę indyjskich naparstków wykonanych w technice papier-mâché. Przygotowywane w ten sposób okazy są niezwykle lekkie. Na przygotowaną formę naparstka nakładana jest papierowa masa z dodatkiem substacji wiążących, która twardnieje po wyschnięciu. Na czarnym tle namalowane są motywy kwiatowe w intensywnych kolorach.
Powiew wiosny zimową porą :)
Zdjęcia, wykorzystane w tym artykule są moją własnością.
Proszę o niewykorzystywanie tekstów i zdjęć bez mojej zgody.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę o kontakt drogą elektroniczną.
Mam ostatnio sporo szczęścia i udaje mi się zdobywać naparstki, na które polowałam od początków mojego zbieractwa. Tym razem, wypatrzyłam w internecie okazy z kolekcji Brambly Hedge wytwórni Royal Doulton - pory roku z 1982 roku. Zaopatrzyłam się w wiosnę, lato i jesień. Będę poszukiwać teraz zimy do kompletu. W ramach rekompensaty upolowałam sobie jeszcze myszkę Bazylię z tej samej manufaktury.
Zdjęcia, wykorzystane w tym artykule są moją własnością.
Proszę o niewykorzystywanie tekstów i zdjęć bez mojej zgody.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę o kontakt drogą elektroniczną.
Dziś Mikołajki, Święta za pasem, a do mnie dotarł między innymi numerowany naparstek wytwórni Spode z choinką z 1982 roku. Na wierzchu naparstka zobaczyć można charakterystyczny dla tej manufaktury złoty kwiatuszek.
Z Holandii przybył mosiężny naparstek. Wierzch ozdobiono białą emalią z motywem roślinnym.
Kanciasty zajączek (troszkę nie na te Święta ;) to dzieło niemieckiej manufaktury Freuberg Porzellan.
Ostatni okaz na dziś pochodzi z węgierskiej fabryki Hollohaza, podobnie jak naparstek, który zapoczątkował moją kolekcjonerską pasję.
Zdjęcia, wykorzystane w tym artykule są moją własnością.
Proszę o niewykorzystywanie tekstów i zdjęć bez mojej zgody.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę o kontakt drogą elektroniczną.
Tak się akurat złożyło, że w jednej z ostatnich dostaw przybyło do kolekcji za jednym zamachem kilka kotów.
Dwa porcelanowe okazy pochodzą z Niemiec. Kociaki na nich są dość szkaradne, ale nie mogłam się powstrzymać przed zakupem. Co ciekawe, drugi z prezentowanych poniżej naparstków pochodzi ze znanej wytwórni niemieckiej Reutter. Tym bardziej zaskakująca jest ta - moim zdaniem niezbyt udana - grafika prezentująca trzy młode koty o nieszczególnie delikatnych rysach.
Dwa egzemplarze z nieglazurowanej porcelany pochodzą z Taiwanu. Te kociaki są przesłodkie, kreskówkowe i wybitnie mało mają wspólnego z prawdziwymi domowymi tygrysami. Oryginalny dodatek do moich zbiorów.
Zdjęcia, wykorzystane w tym artykule są moją własnością.
Proszę o niewykorzystywanie tekstów i zdjęć bez mojej zgody.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę o kontakt drogą elektroniczną.
|
|