Zgodnie z obietnicą z wpisu sprzed kilku dni
- w którym opowiedziałam o swojej wyprawie do Muzeum Porcelany w Herend
- chciałabym Wam dzisiaj pokazać kolejną część tegoż muzeum, a
mianowicie Minimanufakturę. Wpis będzie się składał przede wszystkim ze
zdjęć, bo one mówią same za siebie.
Minimanufaktura to wyjątkowe miejsce, w którym można przyjrzeć się z bliska procesowi tworzenia porcelany. Zobaczyć jak szara masa przemienia się w delikatną, bielusieńką porcelanę, która następnie jest misternie rzeźbiona i zdobiona.
Pierwszym etapem powstawania porcelanowych dzieł jest nadawanie im odpowiedniego kształtu.
Twórcy wykorzystują do tego odpowiednie narzędzia, jak koła garncarskie i specjalne formy.
Większe porcelanowe figurki powstają z wielu elementów, które następnie są ze sobą łączone za pomocą zwykłej wody.
Charakterystyczne porcelanowe koszyczki plecione są ręcznie z bardzo długich, cienkich wałeczków, które wychodzą z pokaźnych rozmiarów wyciskarki, nieco przypominającej starą maszynkę do mielenia mięsa. Tworzone są "na oko". Jak widać na zdjęciu, pani nie wspomaga się żadnymi oznaczeniami punktów, w których miałaby się pojawić porcelanowa masa.
Ażurowe formy również tworzone są ręcznie. Niewielkim nożykiem, podobnym do skalpela, wycinane są maleńkie otwory. W przypadku pomyłki, nie można już naprawić błędu. Możliwe jest jedynie odzyskanie samej masy i rozpoczęcie pracy od początku.
W manufakturze powstają także trójwymiarowe, porcelanowe kwiaty. Płatki lepione są ręcznie i także spajane wodą.
Po wypaleniu gotowych porcelanowych form, są one ręcznie malowane.
Artyści odwzorowują malowidła z kart specjalnych katalogów albo przygotowują sobie na pergaminie wzory konturów, które następnie dziurkują wzdłuż linii. Dzięki tym maleńkim otworom możliwe jest przeniesienie wzorów na powierzchnię przedmiotów przy pomocy specjalnego pigmentu, który znika podczas wypalania. W ten sposób można przenieść siatkę wzoru na przykład na powierzchnię talerza, niemożliwe jest to natomiast na nierównych powierzchniach figurek (zdjęcia poniżej: cętki na gepardzie czy ozdobna siatka na kocie).
Na końcu przedmioty są ponownie wypalane i uzyskujemy gotowe produkty.
I to już koniec mojej relacji z wycieczki do Herend. Raz jeszcze zachęcam Was gorąco do odwiedzenia tego wyjątkowego miejsca. Koniecznie zajrzyjcie zarówno do muzeum, jak i do minimanufaktury. Na pewno warto też zaopatrzyć się w bilet z możliwością fotografowania. A może wybierzecie się także na warsztaty i ulepicie swoją własną porcelanową różę?
* * *
Zdjęcia, wykorzystane w tym artykule są moją własnością.
Proszę o niewykorzystywanie tekstów i zdjęć bez mojej zgody.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę o kontakt drogą elektroniczną.
5 comments:
Rzeczywiście miejsce wyjątkowe!
Byłam kiedyś w podobnej manufakturze, tyle że o wiele mniejszej :)
Pozdrawiam.
Piękne miejsce :)
A jaki fantastyczny porcelanowy kot :)
Super relacja z wycieczki, można się czegoś dowiedzieć ciekawego pozdrawiam
Thanks for showing how to make porcelain. I liked very much and it's very interesting.
Kisses
Very interesting!
Kiss
Post a Comment
Bardzo dziękuję, że do mnie zaglądasz i zostawiasz kilka słów od siebie.
It's nice to see you return and leave your comments.