Dzisiaj mam dla Was bardzo długi wpis z wieloma zdjęciami, a to dlatego, że nie mogłam się zdecydować, które Wam pokazać. Mam nadzieję, że po jego przejrzeniu zrozumiecie dlaczego...
Po naszej pięknej
zeszłorocznej wyprawie planowaliśmy po raz drugi wybrać się do Wrocławia. Jednak szperając po stronach internetowych, natknęłam się na zapowiedź wyjątkowej wystawy... w Poznaniu. Tak to nasze plany uległy zmianie, dzięki czemu zwiedziłam wspólnie z Mężem kolejne, piękne polskie miasto.
Nasze zwiedzanie, tak jak zawsze, opierało się na spacerowaniu, spacerowaniu i jeszcze raz spacerowaniu. Przez cały pobyt w Poznaniu towarzyszyła nam złota polska jesień. Trafiliśmy idealnie, bo w poprzednim tygodniu w całym kraju królowały plucha i chłód.
Pierwszym punktem wycieczki, ze względu na swoje położenie, był
stary ogród zoologiczny. Jak się okazało, o tej porze roku wstęp do tego urokliwego miejsca jest bezpłatny. Zakupiliśmy jedynie bilety do pawilonu gadów, płazów i ryb.
Stare ZOO to, obok wrocławskiego, jeden z dwóch najstarszych ogrodów zoologicznych w Polsce. Spacerowaliśmy w promieniach słońca pomiędzy starymi, w części (być może ze względu na porę roku) pustymi wybiegami. Co roku staramy się odwiedzać ZOO. W tym roku, udało się zaliczyć nie tylko to warszawskie. Serdecznie Wam polecam takie wyprawy, bo każdy ogród jest inny, może poszczycić się różnymi, wyjątkowymi mieszkańcami i innymi rozwiązaniami na wybiegach.
Miasto, jak zawsze, zwiedzaliśmy po swojemu, tak, jak oboje lubimy. Przebyliśmy na piechotę kilometry po ulicach i uliczkach miasta. Fotografowałam przepiękne, stare kamienice, z których wiele zyskało nowe życie poprzez imponujące renowacje, ale także nowe, industrialne przestrzenie.
Odwiedzaliśmy knajpki i kawiarnie, zasmakowaliśmy lokalnej kuchni, pomachaliśmy koziołkom i odwiedziliśmy
Rogalowe Muzeum, które gorąco Wam polecam (dawno tak się nie uśmialiśmy, świetna zabawa i fantastyczna atmosfera).
Byliśmy na Placu Wolności, w Parku Cytadela oraz na Placu Adama Mickiewicza. Mijaliśmy Muzeum Narodowe, Uniwersytet Ekonomiczny, Akademię Muzyczną i Filharmonię Poznańską, znaną między innymi z Chóru Chłopięcego i Męskiego Filharmonii Poznańskich "Poznańskie Słowiki".
Niemalże z okna widzieliśmy Stary Browar, a na dalszy spacer udaliśmy się nad Wartę i na Ostrów Tumski.
Już pierwszego dnia naszą uwagę zwrócił, wybudowany dla ostatniego cesarza niemieckiego i króla Prus Wilhelma II, przepiękny Zamek Cesarski. Budowę zakończono w 1910 roku. Obecnie gmach jest siedzibą
Centrum Kultury Zamek.
To właśnie odbywająca się w Centrum Kultury Zamek wystawa Frida Kahlo i Diego Rivera. Polski kontekst była powodem obrania Poznania jako kierunku naszego jesiennego urlopu. Na wystawie prezentowane są prace dwojga malarzy - Fridy Kahlo oraz jej męża Diego Rivery z kolekcji Jacquesa i Natashy Gelmanów, a także z kolekcji prywatnych i muzeów w Meksyku, Niemczech i Polsce.
Można podziwiać także prace autorstwa
Bernice Kolko oraz Fanny Rabel. Część wystawy jest poświęcona Wystawie
Sztuki Meksykańskiej, która odbyła się w Polsce w 1955 roku. Można
obejrzeć również prace współczesnych artystów inspirowane twórczością
Fridy Kahlo.
Historią Fridy zainteresowałam się kilka lat temu za sprawą filmu "Frida", w którym w tytułową rolę wcieliła się znakomita Salma Hayek. Zresztą przed wyjazdem do Poznania obejrzeliśmy go raz jeszcze. Marzyłam o zobaczeniu na żywo prac Fridy. Chciałam z bliska przyjrzeć się jej malarstwu. Zobaczyć bogactwo kolorów. To, co zafascynowało mnie w jej twórczości to kontrast pomiędzy, przestawianym na wielu z jej obrazów, niewyobrażalnym cierpieniem, które było jej udziałem a pięknymi, pełnymi kolorów tłami i strojami. Intencją państwa Gelmanów było zgromadzenie prac pozbawionych dramatycznych treści z życia artystki, dlatego mam nadzieję, że kiedyś będę miała okazję zobaczyć jeszcze tę smutną odsłonę Fridy. Nie będę się rozpisywać o tym, co widziałam. Namiastkę prezentują moje zdjęcia. Mogę tylko gorąco Was zachęcić do odwiedzenia
Centrum Kultury Zamek. Wystawa będzie trwała do 21 stycznia 2018 roku.
Podczas naszej wyprawy do Poznania, odwiedziliśmy również
nowe ZOO, które mieści się na obrzeżach miasta. Urzekło nas jego niezwykłe położenie i ogromna przestrzeń. Przechadzaliśmy po ogrodzie zoologicznym czy może po leśnych dróżkach?
Wybiegi są malowniczo położone i bardzo duże. Mimo ich sporych rozmiarów, zwierzaki są dobrze widoczne, bo większość wybiegów ulokowana jest na wzniesieniach. Na uwagę na pewno zasługuje fantastycznie zaprojektowana przestrzeń dla słoni.
A to już ostatnie zdjęcie, na którym mój aparat i wieloletni towarzysz podróży, działań twórczych i naparstkowych, odmówił współpracy. Teraz jest w rękach pana specjalisty od napraw sprzętu i mam nadzieję, że mój aparat otrzyma nowe życie i będzie mi służył przez kolejne lata.
Na zakończenie jeszcze udokumentowana sprawczyni tych licznych fotografii (mam nadzieję, że wytrwaliście) oraz fotka moich nowych zdobyczy, z braku aparatu wykonana telefonem. Naparstki pojawią się na pewno na
mojej stronie, jak tylko odzyskam aparat!
Ciekawa jestem czy zaintrygowała Was moja relacja? Byliście w Poznaniu? Wybieracie się? Może przyciągnie Was wystawa Fridy? Tyle jest niesamowitych miejsc w Polsce, tyle mam planów i pomysłów... A jakie są Wasze ulubione miasta w naszym pięknym kraju?
* * *
Zdjęcia, wykorzystane w tym artykule są moją własnością.
Proszę o niewykorzystywanie tekstów i zdjęć bez mojej zgody.
W razie jakichkolwiek pytań, proszę o kontakt drogą elektroniczną.